czwartek, 15 sierpnia 2013

32.

Jest łatwiej, gdy jest na co czekać. Nawet jeśli ten powód zupełnie nie ma sensu.
Bo nie ma.
Kolejny raz czekam na coś, co się nigdy nie wydarzy. Sama siebie okłamuję tylko dlatego, że tak jest prościej.
Kolejny raz nie potrafię zrozumieć siebie, swojej naiwności.
Pomimo świadomości, że się powtarzam, muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy tak bardzo nie zatraciłam się w doktrynie carpe diem. 
Nie wiem co będzie jutro, co chcę robić za dwa tygodnie, gdy skończę pracę. Jakaś część mnie mówi, że zasłużyłam na wakacje, ale wcale ich nie potrzebuję. Codziennie umieram, ale to właśnie daje mi siłę by żyć. Coś w rodzaju pracoholizmu, którego w Polsce z pewnością bym się wyparła. Bo nie istniał.
Dlaczego tu wszystko smakuje inaczej? Jest takie nowe.
Apropos nowych rzeczy, wynagrodziłam sobie ciężką pracę sukienką.


+100 za scenerię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz