sobota, 6 lipca 2013

22. ciao Simo!

Znowu problemy z jedzeniem. Bo przecież nie może być dobrze ze wszystkim.
W pracy w porządku. Są dni, takie jak dziś, kiedy uświadamiam sobie, że robię to co lubię. Ciągły kontakt z ludźmi, tego potrzebuję. Zdecydowanie nie jestem indywidualistką.
Zgubiłam telefon. Włochy szczególnie upodobały sobie moje nokie. W tamtym roku mnie okradli, w tym nie musieli. Straciłam wszystkie kontakty i kartę z abonamentem na 3 miesiące. Dobrze, że jest koleżanka ze zdjęcia poniżej,  bo wytłumaczenie w salonie co się stało i prośba o wyrobienie nowej karty z moimi zdolnościami językowymi, mogłaby się zakończyć klęską.
Mój mózg powoli przestaje funkcjonować. Nie pamiętam kiedy ostatnio przespałam całą noc. Wracam do domu po drugiej, wychodzimy na piwo, wino lub drinka, kładziemy się spać rano i idziemy do pracy. To, że jeszcze funkcjonuje zawdzięczam podwójnemu espresso serwowanemu kilka razy dziennie.
Dziś w pracy babe festa. 30 sześciolatków. Kochanych, słodkich i grzecznych, dopóki nie wyładuje się bateria w ipadzie lub ps. Jedną z wielu rzeczy, które mnie tu zaskakują są właśnie dzieci. Rodzice, spełniając ich każdą zachciankę, zapomnieli nauczyć ich rozmawiać.


Kolejne wysokojakościowe zdjęcie, tym razem z Simo. Wciąż jetem pod wrażeniem tego, jak dobrze się dogadujemy. Bo przecież mój włoski...
Ps. Koniec ze zdjęciami, stara nokia zapewne ma już nowego właściciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz