Bova, 19.06.2013
Internet źle na mnie wpływa. Tak bardzo cieszyłam się z odzyskania
kontaktu ze światem, że mało co nie zaspałam dziś do pracy. W każdym razie,
nawet gdybym zaspała, nic by się nie stało. „Zaczynamy o 9, może parę minut po”. Nie ma sprawy. Jako,
że to pierwszy dzień, byłam na miejscu o równej 9. Ale zapomniałam, że włosi żyją swoim rytmem. Tu,
gdy na sklepie jest napisane „otwarte od 17”, nie ma po co tam iść o równej
godzinie. Moi pracodawcy przyjechali
parę minut przed 10. Cieszyłam się z ich spóźnienia. Sezon się jeszcze nie
zaczął, więc na plaży byłam sama. I znowu nie mogłam się powstrzymać od użycia
mojej Nokii. Jak w takie miejsce można jechać bez aparatu? Sama siebie nie
rozumiem. Jest 13.30, od godziny mam przerwę. Podobno mamy zacząć o 17… o 18
wyjdę z domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz