Mrożona kawa na balkonie,
palmy zamiast lasu przed blokiem.
Nie mogę się doczekać czasu, kiedy nie będę musiała być tu zupełnie sama. Na obiad wymyśliłam spaghetti (tak, trzeba być bardzo kreatywnym żeby wpaść na to we Włoszech). Niestety, moja podświadomość nie pogodziła się jeszcze z tym, że nie jest w Polsce i że teraz zamiast dla pięciu osób, gotuje dla jednej. Obiad, kolację i jutrzejsze śniadanie mam już z głowy.
Nie mogę się doczekać czasu, kiedy nie będę musiała być tu zupełnie sama. Na obiad wymyśliłam spaghetti (tak, trzeba być bardzo kreatywnym żeby wpaść na to we Włoszech). Niestety, moja podświadomość nie pogodziła się jeszcze z tym, że nie jest w Polsce i że teraz zamiast dla pięciu osób, gotuje dla jednej. Obiad, kolację i jutrzejsze śniadanie mam już z głowy.
Zdecydowanie nie lubię jeść
sama.
Panno Kossak! Kupiłam dziś
nasze croasanty w dużym opakowaniu, najbardziej ekonomiczny zakup zaraz obok
cukinii i przecenionego melona z tamtego roku. (w drodze wyjaśnienia, melona
kupiłyśmy i zjadłyśmy w ubiegłym roku, nie jem zepsutych owoców). I jeszcze
jedno, w którymkolwiek zakątku tego kraju byś nie była, pamiętaj, nic nigdy nie
przebije smaku lodów z Cristala w Melito. Bova zupełnie poległa w tej kwestii.
Allora, trzymam za Ciebie kciuki, okolice masz piękną, będzie dobrze! (Właśnie
uświadomiłam sobie, że będę miała do Ciebie darmowe rozmowy!)
Moje miejsce pracy przypomina
to z ubiegłego roku. Plaża, przezroczyście czysta woda. Podobno to
najpiękniejszy odcinek morza w tej części Włoch, ale wydaje mi się, że ta
opinia jest mocno podszyta lokalnym patriotyzmem.
Boję się porównań z ubiegłym rokiem. Pamiętam swoją reakcję na San Lorenzo, na ludzi. Za wcześnie zaufałam i uwierzyłam w to, że będzie dobrze. Tu znowu wszystko wydaje się zbyt idealne.
Boję się porównań z ubiegłym rokiem. Pamiętam swoją reakcję na San Lorenzo, na ludzi. Za wcześnie zaufałam i uwierzyłam w to, że będzie dobrze. Tu znowu wszystko wydaje się zbyt idealne.
Powrócił dylemat związany z
wyborem kierunku studiów. Wracać i ryzykować, że znowu rzeczywistość nie będzie
miała nic wspólnego z reklamą zamieszczoną w ulotce? Znaleźć swoje miejsce w
grupie, przyzwyczaić się do niedobrego jedzenia w bufecie, cieszyć się z
każdego zjazdu, a potem tak po prostu to rzucić? Za dużo mnie to kosztowało w
tym roku.
Na podjęcie decyzji mam
jeszcze trochę czasu. Jutro pierwszy dzień pracy i niech to będzie mój
tymczasowy priorytet. Praca.
______________________________________________________________________
To chyba już choroba XXI
wieku, że nie możemy żyć bez Internetu. Prawda jest taka, że nawet gdyby
kosztował dwa razy tyle ile zapłaciłam, może podawałabym pieniądze sprzedawcy z
objawami przypominającymi chorobę Parkinsona, ale kupiłabym go.
Brawo dla starej nokii, odróżniła morze od nieba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz