sobota, 29 czerwca 2013

17.

Dużo się dzieje, a ja mało piszę.
Jednym z moich marzeń, na chwilę obecną, jest opanowanie włoskiego w takim stopniu, by mówić biegle. Wiele by to ułatwiło.
Zbieranie zamówień, pomimo moich obaw, nie okazało się aż tak trudną czynnością. Klienci są dosyć wyrozumiali i wybaczają mi (nie)liczne błędy.
Nie wiem co się ze mną dzieje, ale każda rzecz sprawia mi radość. Nawet praca, która w Polsce wydawała mi się męczącym obowiązkiem, tu przychodzi jakoś łatwiej.
Pracuję 3 godziny do południa lub po południu (w zależności od zmiany), a potem od 19 do ok. 2 w nocy.  Dopóki nie zjadą się turyści, mamy spokój. Jest czas na zabawę, na rozmowy. Nie ma porównania z ubiegłym rokiem.

Wszystko co dobre od początku ostrzega cie końcem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz